jeden
Komentarze: 0
Odkrecam kurek prysznica i wchodze do kabiny. Ciepla woda scieka po moim bladym ciele i ciemych wlosach do ramion okraszonych krotka grzywka. Wyliczam w glowie co mam jeszcze do zrobienia:
- ubranie
- makijaz
- fryzura
- wybor miejsca do ktorego sie dzis udamy
- i cos sie jeszcze znajdzie...
Zmywam z wlosow i ciala piane o zapachu brzoskwini, wyczhodze spod prysznica i narzucam na siebie szlafrok o morskim odcieniu niebieskiego. Siadam na lozku i zaczynam suszyc wlosy, gdy do mojego pokoju wchodzi mama.
"Akagane, telefon. Dzwoni Mihari." mam podaje mi telefon z mina czy-wy-musicie-do-siebie-dzwinic-pietnascie-razy-dziennie-skoro-widujecie-sie-w-szkole. Usmiecham sie do niej i wylaczam suszarke. Klik!
"Czesc Mi!" prawie krzycze do sluchawki. "O co chodzi moja droga?" mowie pompatycznym tonem i wybuchamy smiechem do sluchawki. "A tak serio, to co chcesz?"
"Wiesz, Akagane..." mowi pelna forme mojego imienia - niedobrze :/
"O co chodzi Mi-chan?" mowie troche bardziej przestraszona. Dostaje dreszczy. Mihari przez chwile milczy do sluchawki.
"Nie przyjde na spotkanie... Bo wiesz, ten przystojniak z USA - Jake, no to on wlasnie do mnie zadzownil i pyta, czy pojde z nim dzisiaj na maraton filmowy o Mumiach... Wiem, ze mnie zrozumiesz... OK, lece, wlasnie podjechal..." Biiip. Mihari odlozyla sluchawke. Opadam na poduszke. Jake. Od tej chiwli wiem, ze go nie cierpie.
Dodaj komentarz